Witajcie, długo zbierałam się, żeby dołączyć do Waszego forum i w końcu się udało! Historia trochę przydługawa, ale mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca.
Moja przygoda z problemami ginekologicznymi zaczęła się praktycznie od pierwszej miesiączki. Od zawsze miałam długie, bolesne i krwawe miesiączki. Jako młoda dziewczyna uważałam to za niesprawiedliwość i w wieku niespełna 15 lat moja mama zabrała mnie do ginekologa.
Okazało się, że prawy jajnik jest obrośnięty torbielą o rozmiarach 7,5 x 5,5 cm Profesor uznał, że należy jak najszybciej ją usunąć i w listopadzie 2005 roku przeszłam laparotomię z usunięciem torbieli w szpitalu onkologicznym. Okazało się, że była to jedynie torbiel krwotoczna.
Od tego czasu pomimo młodego wieku starałam się regularnie bywać na kontrolach ginekologicznych. Przez wiele lat miałam „spokój” od torbieli. Piszę w cudzysłowie ponieważ nie miałam spokoju od bólu. Każda miesiączka okupiona była bólem, który często zwalał z nóg, a o obfitości to nawet nie wspomnę.
W 2013 roku wyszłam za mąż. Po roku pomyślałam sobie, że pora porządnie się zbadać, bo wkrótce będziemy chcieli starać się o dziecko. W 2014r wybrałam się więc znów do wcześniej wspomnianego profesora. Podczas badania zauważył, że lewy jajnik jest powiększony, że prawdopodobnie to Zespół Policystycznych Jajników, powiedział, że to nic, pobrał zapłatę i się pożegnał. Bez żadnej recepty i bez zaleceń. Wróciłam do domu nieco w szoku. Zaczęłam czytać i uznałam, że to wcale nie takie „nic”. Zasięgnęłam więc opinii lekarki, która uchodzi za specjalistę w dziedzinie PCOS. Stwierdziła, że to na 100% nie PCOS jednak zleciła badania i wysłała do jeszcze innego ginekologa. Już nieco skołowana udałam się również do niego. Ten uznał z wszelkim przekonaniem, że to torbiel Endometrialna, wypisał skierowanie na operację w innym mieście i poinformował, że prawdopodobnie trzeba będzie usunąć jajnik. Wszystko się we mnie zagotowało. Przecież jeszcze nie zaczęłam się starać o dziecko, a tu już chcą usuwać mi jajnik! Nie bałam się bólu, bo ból znałam od lat, bałam się, że nigdy nie będę mieć dzieci.
Wyszukałam więc specjalistkę od Endometriozy w moim mieście. Weszłam do gabinetu chcąc zachować spokój jednak szybko się rozkleiłam. Pani dr uspokoiła mnie, zbadała, potwierdziła torbiel Endometrialną i powiedziała, że usunięcie jajnika to ostateczność. Najpierw podjęła próbę leczenia farmakologicznego i tak zaczęła się moja 3 miesięczna przygoda z Visanne. 3 długie miesiące, podczas których ból stawał się nie do zniesienia. Miałam wrażenie jakby moja okrężnica wypełniona była żyletkami, a ból sprawiał że oblewało mnie zimnym potem i dostawałam drgawek. Niestety okazało się, że torbiel dalej rośnie w szybkim tempie i pani dr mnie skierowała na laparoskopię do szpitala (na którą czekałam kolejne 3 miesiące!).
02.04.2015 miałam zabieg wyłuszczenia torbieli czekoladowej 6 x 7cm z lewego jajnika i usunięcie ognisk endometrialnych jelit i otrzewnej. Niestety w wypisie nie podano informacji o stadium rozwinięcia Endometriozy. Po 2 miesiącach, na kontroli pani dr oznajmiła, że wszystko wygląda bardzo dobrze i jeśli chcemy starać się o dzieci to jest to najwyższy czas.
I tak po miesiącu starań pojawiły się dwie tłuste krechy! a w maju 2016 roku urodziłam moją ukochaną córeczkę!

Ciąża przebiegała bezproblemowo, a córcia jest wspaniałym zdrowym dzieciątkiem.
Po pewnym czasie, gdy przestałam już karmić piersią i wróciła miesiączka, zwróciłam się do mojej dr po tabletki antykoncepcyjne, głównie w obawie przed powrotem Endo. Pani dr pochwaliła i przepisała mi Lesinelle. I to był strzał w 10! Wcześniej przez wiele lat brałam tabletki anty ale dopiero te uchroniły mnie przed wszelkimi objawami Endo. Miesiączki stały się śmiesznie „łatwe” a o bólu dawno zapomniałam.
Córcia skończyła 1,5 roku a my z mężem wymarzyliśmy sobie drugiego brzdąca. Na 2 miesiące odstawiłam Lesinelle i rozpoczęliśmy starania. W między czasie powoli zaczęły wracać bóle, ale starałam się nie przejmować. Okazało się, że znów miesiąc starań i w marcu tego roku test ciążowy pokazał dwie kreski! Byliśmy przeszczęśliwi, zwłaszcza, że oboje czytaliśmy Wasze historie starań i walki o ciąże. Jednak nasza radość nie trwała długo. 02.04.2018 dokładnie w Święta Wielkanocne trafiłam do szpitala z bardzo silnymi bólami podbrzusza i krwawieniem. Diagnoza – poronienie samoistne niezupełne w 6 tc. Szybka akcja, narkoza, łyżeczkowanie i do domu.
Powoli dochodzimy do siebie. Takie sytuacje się zdarzają i tak mamy wiele szczęścia. Mamy naszą Córcię! Czekam na pierwszą @ i wracamy do starań. Póki co zmagam się z powracającymi bólami od Endo.
Obecnie wierzę, że dieta ma ogromne znaczenie w mojej Endo i samopoczuciu. Przede wszystkim unikam żywności przetworzonej, czerwonego mięsa i fitoestrogenów. Spożywam dużo warzyw, owoców oraz orzechów. Dodatkowo trochę ruchu od czasu do czasu

Dziękuję, że dotrwałyście do końca.
_________________
11.2005 - laparotomia - usunięcie torbieli jajnika prawego
10-12.2014 - Visanne
04.2015 - laparoskopia - usunięcie torbieli endometrialnej jajnika lewego i ognisk endo z otrzewnej
05.2016 - narodziny Córeczki!
2017 - Lesinelle
04.2018 - Aniołek 6tc
08.2018 - Serduszko <3 czekamy!
Moja historia