Drogie kolezanki !Nie potrafie pisac tak pieknie jak amclare czy biktoscik, mimo wszystko postanowilam podzielic sie z Wami wlasna refleksja na temat historii choroby Goji.
Od samego poczatku uwaznie
sledze jej watek . Serce sciska czytajac jak bardzo jest bezradna wobec swojej sytuacji.
Dziewczyna powoli gasnie pozostawiona samej sobie bez odpowiednich badan i bez diagnozy.
Przyklad Gosi (innej kolezanki z forum) potwierdza, ze angielska sluzba zdrowia jest opieszala.
Goja dodatkowo zmaga sie z bariera jezykowa - translatorzy, z uslug ktorych korzystala do tej pory nie do konca sa wiarygodni.
Jedynym wyjsciem w tej skomplikowanej sytuacji jest skorzystanie z uslug prywatnej kliniki, najlepiej polskiej.
Faktycznie nasza kolezanka juz ma namiary na prywatna klinike dr. Zieby w Londynie.
Koszt takiej wizyty to 150f czyli rownowartosc 750 PLN. Problem w tym, ze Goja boryka sie z problemami finansowymi i niestety zmuszona jest na odlozenie tej wizyty do jakiegos bardziej nieznanego czasu badz wogole zrezygnowanie z niej....
Tymczasem niknie w oczach i cierpi....
Nie potrafie obojetnie przejsc obok jej cierpienia i wiem, ze wiele z Was podziela moje zdanie.
Goja sama o nic kompletnie nie prosi...Jest osoba skromna. Od dawna czuje sie bezsilna.
Z kolei ja pomyslalam, ze przeciez na tym forum staramy sie pomagac innym.
Jakis czas temu, zupelnie niedawno Biktoscik zamiescila prosbe o pomoc rodzinie, ktora powrocila do Polski zza Wielkiej Wody.
Jej apel nie pozostal bez echa.
To wlasnie dodalo mi odwagi aby skierowac do Was wszystkich prosbe o pomoc finansowa dla Goji.
Uwazam, ze zebranie kwoty potrzebnej na wizyte jest realnie mozliwe dzieki Waszej hojnosci i wrazliwosci na los innych.
Zanim do Was napisalam postanowilam sie skontaktowac z Goja i poprosic o zgode na zamieszczenie ogloszenia na forum.
Nie chcialam naruszyc jej prywatnosci.
Przyznam, ze byla zmieszana moja propozycja wstawienia apelu na forum ale z drugiej strony ta pomoc jest jej bardzo potrzebna oprocz wsparcia duchowego, ktorego jej udzielamy....
Dziewczyny ja wiem, ze swiat jest pelan oszustow, ze prosb o pomoc materialna jest bez liku, ze az trudno wybrac z katalogu potrzebujacych komu pomoc i czy aby taka pomoc jest faktycznie potrzebna...
Takie pytania zadajemy sobie chyba wszyscy...
Wiem tez, ze osoby naprawde potrzebujace pomocy o nia nie prosza, bo sie wstydza, bo sa skromne...
Z taka reakcja mialam do czynienia w przypadku Goji.
Dziewczyny mam nadzieje, ze zechcecie wspomoc nasza kolezanke.Aby zapewnic jej anonimowosc uzgodnilysmy, ze dane osobowe oraz nr konta udostepnimy na priwach jedynie osobom chetnym do przekazania chociazby malej kwoty.
Osoby deklarujace chec pomocy prosze o wpis w postaci postu jako odpowiedz na ogloszenie.
Dziekuje za czas poswiecony na przeczytanie tego ogloszenia.
Endo